"No takie jest życie. Człowiek musi żyć i dojechać do celu".
"Podziemnych" przeczytałem niemal dokładnie 2 lata temu. Tutaj skupię się na krótkim opowiadaniu pt. "Pic". Na ogół tego nie robię ale tym razem nieco streszczę fabułę. Kim jest Pic? Młodym chłopaczkiem z Północnej Karoliny wychowywanym przez ukochanego dziadka, kiedy ten ciężko zachorował, Pic trafił pod tymczasową opiekę ciotki skąd został zabrany do Nowego Jorku przez swojego szalonego brata Slima. Ot. taka tam historyjka. Tylko, że napisał ją Jack Kerouac. I to jak! Dosłownie kilkadziesiąt stron które przeprowadziło mnie przez całą gamę emocji. Kerouac trafia do mnie jak żaden inny autor, no, jest jeszcze Cormac McCarthy, ok. :)
"Popatrzcie, tu mieszkaliśmy, a teraz wyjeżdżamy, zamieszka tu ktoś inny, bo życie to po prostu tylko sen. A świat jest taki zimny i okrutny. Te podłogi i puste ściany - jakby nas tu nigdy nie było, jakby nie było tu mojej miłości do was".
Czuć jesień, za oknem pada, to najlepszy czas na czytanie historii takiej jak "Pic". Wzruszająca, prawdziwa, równie smutna co radosna, jak życie. 10/10.